22 września 1974 na stadionie Olimpii odbył się niezwykły mecz. Tym razem na murawę nie wybiegli zawodnicy, a ludzie na co dzień siedzący za biurkami. Mecz reklamowano jako pojedynek działaczy i administracji Elbląga, a dochód z niego przeznaczono na budowę Pomnika Odrodzenia.
Mecz piłkarski „działacze kontra administracja” zgromadził na widowni prawie komplet widzów. Podobnie bywało w tamtych czasach na ligowych meczach Olimpii Elbląg, zwłaszcza gdy rywalem były Wisła Tczew, czy MRKS Gdańsk. Tym razem jednak nie o punkty chodziło, a o pieniądze. W centrum miasta, w okolicy kina Syrena i budowanej Szkoły Muzycznej powstawał Pomnik Odrodzenia. Zorganizowano ogólnopolski konkurs, w którym wzięli udział wybitni rzeźbiarze i urbaniści. Nadesłane prace prezentowano na specjalnej wystawie. Komisja konkursowa wybrała projekt artysty z Krakowa, Jana Sieka. Jednym z argumentów były możliwości wykonawcze – pomnik na konstrukcji ze stalowych szyn obłożony został miedzianą, wytłaczaną blachą, a z takimi konstrukcjami świetnie dawali sobie radę specjaliści z Zamechu. Sfinansować budowę miało społeczeństwo – zakłady pracy i mieszkańcy, wykupujący „cegiełki”. Mecz VIP-ów (choć tego pojęcia wtedy nikt jeszcze nie znał) miał w tym dopomóc.
Zanim rozpoczął się mecz, z samolotu wyskoczył spadochroniarz, który po wylądowaniu na murawie boiska, rzucił zawodnikom piłkę. Przy dopingu kilkutysięcznej widowni niemłodzi już i niewytrenowani piłkarze dawali z siebie wszystko, by osiągnąć sukces. Ale bramki nie padały. Trzeba było rozstrzygnięcia w rzutach karnych. Wygrali działacze 7:6 (po rzutach karnych). Ze sprzedanych biletów zebrano 35 tysięcy złotych.
Napisz komentarz
Komentarze