9 marca 2011 w budynku Urzędu Miejskiego w Elblągu, w sali 301 o godz.17.00
ma mieć miejsce publiczna dyskusja nad zmianą miejscowego planu zagospodarowania
przestrzennego umożliwiającego rozbudowę Centrum Handlowego Ogrody. Prawdopodobnie
jak zwykle przy tej okazji będą emocje i wymiana poglądów między zwolennikami i
przeciwnikami budowy w Elblągu nowoczesnych centrów handlowych.
Pominę milczeniem fakt, że tak jak Elbląg był jednym z ostatnich miast, gdzie
powstały hipermarkety spożywcze, o innych rodzajach hipermarketów nie wspomnę, bo
ich dalej nie ma, tak obecnie jesteśmy zdecydowanie ostatnim miastem 100 tysięcznym
w Polsce, w którym dopiero zaczyna się budować galerie handlowe. Nadmienię także, że
podziwiam wytrwałość inwestorów zewnętrznych, którzy latami dreptali wokół
urzędników miejskich, by uzyskać łaskawą aprobatę dla swoich inwestycji. Teraz czas
na przeprawę z lokalnymi kupcami i działkowcami.
Jednak na bok emocje, chciałbym w moim tekście skoncentrować się na chłodnej
analizie zysków i strat, jakie mogą przynieść Elblągowi inwestycje rozbudowy CH
Ogrody oraz budowy Galerii Porto55 i CH Siódemka.
Ktoś, kto interesuje się na bieżąco sprawami Elbląga, wie, że sytuacja finansowa
miasta, delikatnie mówiąc, nie jest zbyt mocna. W kasie miejskiej pustki, mamy
kolejny rok z deficytem i pieniędzy na nowe inwestycje infrastrukturalne brak.
Dodatkowo mamy dość duże chyba już ponad 16% bezrobocie, czyli około 8000 ludzi bez
pracy w większości z wykształceniem średnim i niższym. Żeby zmienić tę złą sytuację
nasze miasto potrzebuje jak powietrza inwestycji zewnętrznych zarówno przemysłowych
jak i handlowo usługowych.
Każde ze wspomnianych centrów handlowych to inwestycja budowlana za kilkadziesiąt
milionów euro, w sumie to więcej niż roczny budżet Elbląga, który przekracza 0, 5
mld zł. Elbląskie firmy budowlane z pewnością będą podwykonawcami robót, zarobią na
tym ich właściciele i pracownicy, pośrednio także miasto na wpływach z podatków.
Prawdopodobnie przynajmniej na czas trwania budowy wzrośnie także zatrudnienie w
tych firmach. Według deklaracji inwestorów w każdym ze wspomnianych centrów handlowych, w
obiektach handlowych i usługowych, znajdzie prace po około 1000 ludzi. Realnie
mogłoby to spowodować spadek bezrobocia w Elblągu o 1/3. Wiadomo płace nie byłyby za
wysokie jak to w handlu detalicznym, ale lepsze to niż żadna praca, zarówno dla
ludzi młodych bez doświadczenia zawodowego, jak i tych w średnim wieku bez
perspektyw na inna pracę. Przy okazji znów pośrednio wzrosłyby wpływy miasta z
podatków.
Nowe funkcjonujące centra handlowe to także praca dla firm podwykonawczych z terenu
Elbląga m.in. komunalnych, transportowych, reklamowych, marketingowych, ochroniarskich, sprzątających itp.
Budowa nowych centrów handlowych to także rozbudowa miejskiej infrastruktury, m.in.
nowe miejsca parkingowe. W CH Ogrody ma być ich 1300 zlokalizowanych pod ziemią, w
galerii Porto55 dwupoziomowy podziemny parking będzie mógł pomieścić prawie 400
samochodów, a w CH Siódemka naziemny parking ma mieć miejsc parkingowych około 1500.
Inwestor CH Siódemka chce przeznaczyć ok. 40 mln zł na budowę dróg dojazdowych i
Węzła Elbląg Lotnisko na obwodnicy Elbląga. Inwestor Porto55 będzie współfinansował
przebudowę skrzyżowania ulic Płk. Dąbka, Teatralnej, 12lutego i Nowowiejskiej.
Należy tez pamiętać, że te nowe obiekty handlowe wzmocnią pozycje Elbląga, jako
regionalnego ośrodka handlowo-usługowego, z którego i tak korzystają mieszkańcy nie
tylko naszego miasta, ale także okolicznych gmin i powiatów. W końcu skoro Elbląg
chce być w nowej "strategii państwa" ośrodkiem regionalnym, to musi dysponować
odpowiednią infrastrukturą m.in. handlowo-usługową. Przy okazji prawdopodobnie
skończą się pielgrzymki tysięcy elblążan na zakupy do Trójmiasta.
Są też oczywiście negatywne strony tych inwestycji. Najpoważniejszą z nich jest
wzrost ruchu samochodowego w okolicach i na drogach dojazdowych do wspomnianych
obiektów handlowych. Jeżeli chodzi o CH Ogrody, tu chyba będzie najmniejszy problem,
bo w jego okolicach, czyli na ulicach Płk. Dąbka i Ogólnej, może z wyłączeniem
okresów świątecznych, jest raczej luźno. Gorzej może już być za to przy Porto55, bo
już teraz w godzinach szczytu skrzyżowanie ulic Płk. Dąbka, Teatralnej, 12 lutego i
Nowowiejskiej jest dosyć zapchane. Na pocieszenie można założyć, że jest to galeria śródmiejska nieposiadająca hipermarketu spożywczego, więc spora liczba klientów
będzie docierała do niej pieszo lub komunikacją miejską. Najpoważniejszy kłopot może
być za to z dojazdem do CH Siódemka. Na Zatorze jest tylko jeden wiadukt w ciągu ul.
Akacjowej, co z pewnością wygeneruje dodatkowy ruch na już i tak zapchanej ul. Bema.
Tu się kłania konieczność jak najszybszej budowy tzw. "obwodnicy wschodniej"
Elbląga. Niestety największy problem może wystąpić na głównym odcinku Al.
Grunwaldzkiej w okolicach dworców PKP i PKS oraz na ul. Lotniczej, a przyczyną
będzie nieszczęsny przejazd kolejowy. Tu z kolei sytuacje może uratować budowa
"obwodnicy południowej" Elbląga wraz z wiaduktem nad linią kolejową, zlokalizowanym
prawdopodobnie w ciągu ul. Dojazdowej.
Na koniec trzeba poruszyć drażliwy problem konfliktów społecznych zachodzących przy
tego rodzaju inwestycjach. Jeżeli chodzi o działkowców posiadających swoje ogródki
przy ul. Lotniczej, to z jednej strony szkoda tych emerytów, ale z drugiej strony
dobrze wiedzieli, co najmniej od kilku lat, że te działki (będące przecież własnością miasta) będą im w bliskiej perspektywie czasowej odebrane. Oczywiście
powinno się zlikwidować tylko te działki, które akurat są potrzebne pod budowę
nowych dróg budowanych przez i na koszt inwestora CH Siódemka.
Drugi konflikt dotyczy tzw. "elbląskich kupców". Jest to kilkudziesięcioosobowa
grupa elblążan prowadzących swoje sklepy w halach Gildii i Elzam. Obawiają się oni,
że nowe centra handlowe odbiorą im klientów. Oczywiście osoby bywające w galeriach
handlowych innych miast i zorientowane w dostępnej w tych obiektach ofercie
towarowej i usługowej mogą być zaskoczone. Co wspólnego ma oferta "elbląskich
kupców" z ofertą nowoczesnych centrów handlowych oprócz nazewnictwa typu "sklep" i
"towar"? Oczywiście niewiele, bo to nie ta "półka cenowa" i nie te "marki", w ogóle
nie ta liga. Moim zdaniem bardziej prawdopodobne jest, że dla "elbląskich kupców"
większym zagrożeniem są sklepy z "używaną odzieżą" niż galerie handlowe. Chcąc
jednak pozostać w miarę obiektywnym, postanowiłem rozeznać się w sytuacji miast
zbliżonych wielkością do Elbląga. Mój wybór padł na Koszalin i Słupsk. Nadmienię, że
Koszalin ma o 18 tys. mniej ludzi niż Elbląg, a Słupsk aż 30 tys. mniej. W obu tych
miastach funkcjonują po trzy nowoczesne galerie handlowe, podczas gdy w Elblągu mamy
na razie jedynie taka "namiastkę", jaką jest CH Ogrody. W obu wspomnianych miastach,
nie było protestów "lokalnych kupców", nie było ich masowych bankructw, a i
bezrobocie nie wzrosło, a wprost przeciwnie zmalało.
Nie chciałbym być źle zrozumiany, nie jestem przeciwko "elbląskim kupcom" i źle im
nie życzę. Po prostu uważam, że ich obawy są co najmniej wyolbrzymione, jeżeli w
ogóle nie bezzasadne. Z drugiej strony nie mogą oni blokować rozwoju miasta i
narzucać elblążanom, gdzie i co mają kupować.
Reasumując Elbląg i elblążanie potrzebują tych wielkich inwestycji handlowo-
usługowych, które przyczynia się do rozwoju miasta. Skoro chcemy rozwoju Elbląga i
wzrostu jego roli, jako "miejskiego ośrodka regionalnego", musimy otworzyć się na
inwestorów zewnętrznych. Przy okazji zachęcam zainteresowanych do udziału w
spotkaniu 9 marca w Urzędzie Miejskim. Cezary Balbuza, www.fre.elblag.pl
Napisz komentarz
Komentarze