2 marca 1912 - w elbląskich zakładach Schicha’a wybuchł pierwszy strajk. Był on skoordynowany ze strajkiem w zakładzie w Gdańsku. Jeszcze 6 marca w Elblągu strajkowało 3.200 robotników. W ostateczności strajk złamano.
Po śmierci założyciela firmy – Ferdynanda Schichau’a, stery przejął jego zięć, inż. Carl Heinz Ziese. Ziese był utalentowanym konstruktorem i zdolnym menedżerem, ale nie miał tego wyczucia nastrojów panujących wśród robotników, co stary Schichau. Już w 1906 roku, tydzień przed zaplanowanym na 28 maja wodowaniem okrętu liniowego „Schlesien”, na której to uroczystości pojawić miał się sam cesarz, w gdańskiej stoczni wybuchł strajk. Ziese nie podjął rokowań, tylko nakazał zwolnić najbardziej buńczucznych przywódców, a w ich miejsce znaleźć nowych pracowników.
Również nie patyczkował się ze strajkującymi w 1911 roku w Gdańsku stoczniowcami zięć Ziese’go – Carl Fridolf Carlson. Tym razem wystąpiły solidarnie wszystkie związki zawodowe, żądając wprowadzenia 9,5 godzinnego dnia pracy, a w soboty 8,5 godzin i godziwego akordu dla robotników powyżej 20 roku życia. Strajk trwał od kwietnia do końca sierpnia. Próbowano wziąć strajkujących głodem, szukano łamistrajków, w końcu sięgnięto po ostateczny argument, wyrzucając strajkujących robotników i ich rodziny z mieszkań zakładowych. Ostatecznie strajk złamano, choć płace zostały podniesione. Innych postulatów nie spełniono, więc atmosfera wciąż była gorąca. 2 marca 1912 roku strajki wybuchły również w Elblągu. Tym razem strajkowało znacznie więcej więcej robotników, niż przed pół rokiem. I tym razem Ziese i Carlson nie ulegli żądaniom i strajk po raz kolejny został złamany.
Napisz komentarz
Komentarze