4 maja 1795 roku w Braniewie urodził się Ignatz Grunau. Swoją pracowitością doszedł do wielkiego majątku, a przecież na początku nie miał nic. Był też przykładem filantropii. Jego śladami kroczył Ferdynand Schichau.
Nic nie wskazywało na to, by młody braniewianin, katolik zrobić miał tak wielką karierę i stać się wkrótce pierwszym w protestanckim Elblągu przemysłowcem na wielką skalę. Z Braniewa musiał wyjechać, bo został sierotą. Zaopiekował się nim mieszkający w Elblągu starszy o 16 lat brat, a dokładniej mówiąc bratowa, która zadbała o staranne wykształcenie szwagra i ukształtowanie jego wiary i moralności. Młody Ignatz uczył się i pracował, zbierając pieniądze i doświadczenie. W wieku 23 lat został obywatelem Elbląga i otworzył własny sklep przy ul. Kowalskiej. W „Elbinger Zeitung” wykupił ogłoszenie o treści: „Szanowną Publiczność informuję o otwarciu firmy w bardzo znanej Gąsce przy Schmiedestraße (ul. Kowalskiej). Oferujemy sprzedaż zbóż, kasz i artykułów pochodnych. Dzięki doświadczeniu, uprzejmej obsłudze klientów, na ile to możliwe najlepszym towarom i umiarkowanym cenom, mam nadzieję na długotrwałe istnienie mojej firmy i proszę uprzejmie o odwiedziny i zaufanie. I. Grunau.”
I Grunau nie pomylił się. Biznes kręcił się w najlepsze. Grunau kupował kolejne magazyny, stając się właścicielem połowy Wyspy Spichrzów, otwierał też nowe biznesy. Po zbożu zainteresował się drewnem, produkcją piwa i octu, miał też kilka młynów. Był współudziałowcem towarzystwa żeglugowego i pionierem zagospodarowywania Krynicy Morskiej. Inwestował również w rodzinnym Braniewie.
Ignatz Grunau całym swoim życiem, pracowitością i wiarą udowodnił, że można być dobrym katolikiem i osiągnąć sukces w biznesie. Umiał dzielić się też swoimi pieniędzmi, opłacając pierwsze w Prusach kasy chorych dla swoich pracowników. A że nie miał doświadczenia i chorym płacił 100% wynagrodzenia, wkrótce absencja w pracy stała się groźna dla firmy. Trzeba było zmniejszyć zasiłki.
Grunau z żoną Emmą miał sześcioro dzieci, z których najstarszy syn, George, przejął biznes. Jego potomkowie zapisali wiele pięknych kart w historii naszego miasta.
Napisz komentarz
Komentarze