W piątek 27 stycznia o godz.18.00 wernisaż wystawy Krystyny Andryszkiewicz – PRZEŚWITY – foto-kompozycje z lat 2006 - 2016 w Elbląskiej Galerii Fotografii hotelu Arbiter w Elblągu. Uroczysta premiera wystawy miała miejsce w budynku Polskiej Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance w październiku 2016 roku.
„Prześwity” – cykle fotokompozycji Krystyny Andryszkiewicz
Odnajdujemy w „Prześwitach” to wszystko, czego zda się na próżno by upatrywać w teksturze tradycyjnie namalowanego obrazu, składającego się z płaszczyzn nie z przesłon, operującego plamą nie konturem, dynamiką zmian, powtórzeń, przekształceń, a nie zwiastującym obecność Tanatosa – bezruchem. Oczywisty wydaje się fakt, że każda z pokazanych tutaj kompozycji zadziwia, zaskakuje (cechą stylistyki barokowej jest właśnie element zaskoczenia, bez którego nie ma konceptu) otwartością w głąb, w transparentną, świetlistą przestrzeń, wobec której nie tylko portretowane postacie, ale i widzowie stają urzeczeni, świadomi kruchości, ulotności, czy wreszcie „marności” ziemskiego żywota.
Odnajdujemy zatem w „Prześwitach” coś więcej, niż tylko niepokojący urok barkowego konceptu, pomysłu organizującego całość kompozycji w opalizującą wielością znaczeń, wyrafinowaną formalnie, misternie budowaną – strukturę, której centrum stanowi zazwyczaj wizerunek zastygłej w bezruchu, teatralnie upozowanej, wyidealizowanej postaci kobiecej. Bohaterki kolejnych cykli („Motyle”, „Tancerki”) łączą bowiem w sobie idealną harmonię kształtów, pewien walor duchowego, „nieziemskiego” piękna z ledwie uchwytną nutą słodkiego rozleniwienia, sennej zmysłowości, tak jakby same napawały się swą urodą, zafascynowane niemal przejrzystym ciałem, pozbawionym znamion biologicznej cielesności.
Centralnym punktem jest tu niemal zawsze postać kobiety. Kobiety - ważki, kobiety – owada, kobiety – motyla, kobiety sprowadzonej do roli dekoracyjnej, wyrafinowej formy...
Każda z kompozycji to także epatujący barokową „cudownością” artystyczny zapis ważnego etapu metamorfozy, stanu zawieszenia między egzystencją i niebytem, między przepoczwarzaniem się i rozpadem, między kreowaniem i niszczeniem... Widz, niemy świadek, porażony wielością planów, czasów, estetyk, przestrzeni - odkrywa brak wyrazistej granicy: między pięknem i złem, między chaosem i harmonią, między polifonią i ciszą, między cudownością i teatrem, magią wykreowanego świata.
Jednakże postacie kobiet utrwalone, lub może raczej wpisane w misterne struktury, finezyjne, zniewalające jak klatki konstrukcje, tak charakterystyczne dla fotogramów autorstwa Krystyny – epatują spokojem i jakimś wewnętrznym wyciszeniem. Otoczone przez kruche, półprzejrzyste owady i muszle, odziane w noszące piętno teatralności suknie, czy przebrania – trwają zda się zastygłe w symbolicznych gestach, ukryte za maską doskonale namalowanego makijażu, za umownością spreparowanego na użytek publiczny wizerunku.
Autor: Małgorzata Dorna (Wendrychowska)
Napisz komentarz
Komentarze