Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 30 kwietnia 2024 09:18
Reklama

Magazyn FORBES o strategii firmy Wójcik

W ich żyłach zamiast krwi płynie żywica. W rodzinie Wójcik meble produkuje każdy
Magazyn FORBES o strategii firmy Wójcik

"
W rodzinie Wójcików każdy zajmuje się lub będzie się zajmować produkcją mebli. Pracą dwóch pokoleń stworzyli jedną z największych polskich firm tej branży, a dziś starają się zbudować mocną pozycję wśród klientów z Austrii oraz Niemiec

Wójcikowie biznes zwykli robić rodzinnie. Leszek, senior meblarskiego rodu z Elbląga, pierwsze swoje stolarnie zakładał z bratem. Kiedy tylko dzieci podrosły, zaczął je wciągać do biznesu. Teraz pracują tu prawie wszyscy. Po 30 latach stery w firmie przekazał starszemu synowi Piotrowi, finansami zajmuje się córka Katarzyna. Rodzeństwo czeka, aż dołączy do nich brat Marcin, który na razie studiuje. Grupa Meble Wójcik to w każdym calu firma rodzinna. I stanęła przed najbardziej klasycznymi wyzwaniami, jakie napotykają tego typu przedsięwzięcia: sukcesją i przejściem od zakładu produkcyjnego, w którym wszystko kontrolował właściciel, do przedsiębiorstwa z profesjonalną kadrą menedżerską. W ciągu ostatniej dekady spółka przeżywała gwałtowny rozwój, głównie dzięki eksportowi do Austrii i Niemiec.


Przychody wzrosły ze 100 mln do prawie pół miliarda złotych. W tym czasie firma zyskała dwie fabryki, ale nie potrafiła dobrze wykorzystać zaplecza produkcyjnego. Każdy zakład był prowadzony oddzielnie, a nie jak jedno duże przedsiębiorstwo. Poza tym Wójcikowie przez lata właściwie tylko udostępniali swoje moce produkcyjne, działając na zlecenie zagranicznych pośredników zamawiających całe serie mebli. Aby stać się pełnowymiarową firmą, muszą zadbać o pozycjonowanie własnej marki.


– Mocnym bodźcem rozwojowym biznesu Wójcików może być właśnie udana sukcesja. Młode pokolenie przynosi ze sobą nowy sposób myślenia o biznesie. Piotr to ambitny i rozsądny młody człowiek. Pozbawiony kompleksów naszego pokolenia. Nie ma obaw przed działaniem na zagranicznych rynkach. Mocno trzymam za nich kciuki – mówi Piotr Voelkel, założyciel grupy VOX, który jest twórcą najsilniejszej polskiej marki mebli domowych.


Kluczowe będzie wzmocnienie pozycji firmy na rynkach zagranicznych.


– Polacy nie mogą wiecznie produkować dla kogoś. Muszą sami docierać do największych sieci handlowych 
w Europie – dodaje Maciej Formanowicz, założyciel giełdowego Forte, spółki szczycącej się pozycją lidera wśród europejskich producentów mebli paczkowanych. Piotr Wójcik nie kryje, że Formanowicz jest dla niego dobrym punktem odniesienia i podąża śladem Forte. Już dziś połowę produkcji sprzedawanej w Niemczech i Austrii udaje mu się umieszczać bezpośrednio w salonach meblarskich. Formanowicz od początku robienia biznesu nastawiał się na eksport do krajów zachodnich, tymczasem Wójcikowie przeszli długą drogę od stolarni działającej na lokalnym elbląskim rynku, przez manufakturę sprzedającą meble na bazarach w małych miastach, aż do firmy nastawionej na eksport. 


Za zachodnią granicą zaczynali od współpracy z pośrednikami, którzy zamawiali u nich konkretne dostawy, przesyłając własne projekty. Piotr Wójcik od dłuższego czasu walczy o zdobycie pozycji cenionego na rynku samodzielnego producenta.


– Parę lat temu podjęliśmy nawet dość ryzykowną decyzję o znaczącym ograniczeniu współpracy z pośrednikiem, który odbierał od nas największe partie towaru. Zaczęliśmy docierać bezpośrednio do sieci handlowych. Bardzo dobrze układa nam się współpraca z austriacką siecią Lutz. Dziś połowa mebli, które dostarczamy na rynki zagraniczne, jest wynikiem własnego rozwoju – mówi Piotr Wójcik, który w tym czasie zainwestował w rozwój własnego biura projektowego i stara się nadążać za tym, co w Europie jest modne. W krajach niemieckojęzycznych mieszkańcy wymieniają meble raz na sześć lat (w Polsce co 26 lat) nie dlatego, że wyposażenie się starzeje, ale dlatego, że jak w odzieżówce szukają czegoś ładnego i modnego.


Wójcikowie trafili akurat na moment, kiedy głęboki kryzys przeżyła niemiecka branża meblarska – m.in. upadł niemiecki potentat meblarski Schieder – co ułatwiło im wejście na rynek, a w Europie nastąpiła konsolidacja sieci handlujących meblami. To spora szansa, chociaż niepozbawiona ryzyka – z jednej strony możliwość szybkiego dotarcia na kolejne rynki, z drugiej – odbiorca z coraz silniejszą pozycją handlową.

Poza czystą walką rynkową młody Wójcik musi na nowo poukładać firmę: przejść od modelu przedsiębiorstwa jednozakładowego do dużej grupy producenckiej. Nawet kiedy dziesięć lat temu powstał drugi zakład, obie fabryki działały jak oddzielne przedsiębiorstwa – każda miała własnych klientów, dla których produkowała. Grupa nie wykorzystywała więc efektu skali: kiedy w jednym zakładzie były przestoje, drugi nie przerzucał tam produkcji. Gdy dwa lata temu postawiono trzecią fabrykę mebli, Wójcikowie postanowili to zmienić i zacząć integrację produkcji.


– Okazało się, że to nie takie proste. Mieliśmy problemy z przepływem informacji i zarządzaniem produkcją. Nasz system informatyczny okazał się też przestarzały i niewydolny – mówi Piotr Wójcik. Widać było to po spadku marż produkcyjnych. W zeszłym roku rentowność sprzedaży w grupie sięgnęła 6,7 proc., podczas gdy trzy lata wcześniej było to jeszcze około 10 proc. (nałożyły się na to koszty uruchomienia nowego zakładu).


W spółce zaczęła się więc restrukturyzacja, tak aby zintegrować całą grupę i optymalnie wykorzystać moce produkcyjne. Nowy system zarządzania produkcją jest już wdrażany, a do firmy ściągnięto ludzi, którzy wprowadzają nowoczesne modele zarządzania, takie jak lean, który ma uczynić ten proces możliwie najbardziej efektywnym.

Rocznie dostarczając niemal 30 mln zł zysku netto, spółka i tak ma się świetnie, stać ją na rozwój. Na koniec roku miała zaledwie 37 mln zł kredytów, głównie związanych z uruchomieniem trzeciej fabryki. Gdy Piotr Wójcik uporządkuje już wszystkie procesy, w gruncie rzeczy stanie przed największym wyzwaniem – co dalej ze wzrostem biznesu. Jak sam szacuje, w obecnych zakładach moce produkcyjne można jeszcze zwiększyć o 10–15 procent. Żeby dokonać kolejnego skoku, trzeba będzie postawić następny zakład albo jakiś przejąć. W biznesie meblarskim przedpole wyczyścił kryzys i Polacy mają dziejową szansę na zbudowanie sobie silnej pozycji.

Drugie pokolenie przedsiębiorców zdecyduje, czy ją wykorzystamy.

"

 

źródło: FORBES 10/2016


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Wysyłając komentarz akceptuję regulamin serwisu Truso.tv, którego administratorem jest Truso Media sp. z o.o. z siedzibą w Elblągu, przy ulicy zacisze 4/N. Kontakt pod adresem e-mail: [email protected] lub pod adresem korespondencyjnym siedziby spółki. Jednocześnie udzielam zgody na przetwarzanie danych wpisanych w formularzu i wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach przesyłania informacji marketingowych firmy Truso Media Sp. z o.o. za pomocą środków komunikacji elektronicznej.
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama