To piąty Sylwester w wolnej Polsce. W wielu miastach na wzór Zachodu ludzie wychodzą na ulice, by wspólnie witać Nowy Rok. Takich zwyczajów dotąd w Elblągu nie było; owszem – wychodzono na podwórko, by rzucić petardę lub odpalić racę, ale żeby porzucać przyjaciół i znajomych i wychodzić z balu? Ale telewizyjne relacje robią swoje – w Elblągu też będzie wspólne witanie Nowego Roku. Gdzie? – tu nie ma żadnych wątpliwości. Odbudowujące się Stare Miasto jest najchętniej odwiedzaną dzielnicą miasta. Z jednej strony jest tu przestrzeń, a z drugiej jakiś klimat wielkomiejski. Gdy w 1992 roku Elbląg organizował ogólnopolskie obchody Dni Morza, większość imprez odbywała się właśnie tu – na Bulwarze Zygmunta Augusta. Po tamtym święcie pozostała skromna estrada w kształcie barki. Teraz przyda się na sylwestrową imprezę. Oczywiście muszą też być pokazy sztucznych ogni. Fundatorem ich jest ABB Zamech, spółka powstała po prywatyzacji Zamechu. O północy strzelają szampany. Prezydent Elbląga Józef Gburzyński składa elblążanom życzenia. Ludzie cieszą się i całują, nawet z nieznajomymi. Wszyscy wszystkim składają noworoczne życzenia.
Witanie Nowego Roku na Bulwarze nie co roku się udaje. Bywa, że prezydenta witają gwizdy i wyzwiska (doświadczył tego Gburzyński i jego następca Dziewałtowski). W prezydenta Słoninę ktoś rzucił śnieżką. Dlatego niechętnie sami prezydenci uczestniczą w tej zabawie, wysyłając na nią swoich zastępców. Na Bulwarze robi się też niebezpiecznie. Zdarzają się wypadki niezamierzonej kąpieli w rzece. W dodatku mieszkańcy Starego Miasta mają już dość głośnych imprez. Dlatego witanie Nowego Roku po kilku latach zmienia swoje miejsce, najpierw jest to Plac Konstytucji, a od kilku lat Plac Jagiellończyka.
Napisz komentarz
Komentarze